Odmienne podejście – czyli nowości od Seiko i Tag Heuer
We wczesnych latach osiemdziesiątych szwajcarska branża zegarków luksusowych stanęła w obliczu kryzysu. Tanie modele zegarków kwarcowych zaczęły wypierać z rynku tradycyjne mechaniczne rozwiązania zmuszając jednocześnie do zmiany funkcjonowania wiele szwajcarskich przedsiębiorstw. Mamy 2018 rok, a „szwajcarskie problemy” wyglądają całkiem znajomo.
Helweci całkiem nieźle odnaleźli się w produkcji zegarków kwarcowych. Można powiedzieć, że doskonale wykorzystali szansę, jaką stworzyli konkurenci ze wschodu na podwyższenie marżowości swoich produktów. Mija jednak blisko pół wieku od spopularyzowania przez Seiko zegarków kwarcowych, a nasi szwajcarscy przyjaciele znowu rozpoczynają pogoń. Tym razem związana jest ona z popularycacją smartwatchy.
Po raz kolejny zegarmistrzowska tradycja musi dostosować się do nowego układu sił. Kolejny raz musi „przeprosić” się z własnymi błędnymi ocenami. Czy ta polityka na dłuższą metę pozwoli podtrzymać legendę o szwajcarskich zegarkach? Pewnie tak. Czy uda się przenieść legendę na nowe produkty? Czas pokaże.
Zaprezentowany na początku roku Tag Heuer Connected Modular 45, którego ceny zaczynają się od 7000 zł poza legendarną marką wg. recenzentów nie oferuje nic nadzwyczajnego. Nic czego nie można byłoby spodziewać się po dużo tańszych odpowiednikach. Co więcej, smartwatch pozbawiony jest wielu podstawowych funkcji, które oferuje konkurencja. Procesor od Intela i Android Wear 2.0 zakuty w legendarną jakość to prawdopodobnie przetarcie szlaków w nowym segmencie.
W pewnej opozycji stoi aktualnie Seiko. Symbol rewolucji zegarmistrzowskiej, popularyzator zegarków kwarcowych zaskakuje nas od początku roku limitowanymi edycjami zegarków tradycyjnych. W styczniu byliśmy świadkami premiery trzech limitowanych diverów z czarną powłoką na bezelach i koronce (dwa mechanizmy kwarcowe ładowane energią słoneczną i automat). Zegarki z linii „The Black Series” wyceniane były między 1580 zł a 2000 zł.
Długo nie musieliśmy czekać na kolejną premierę tym razem od Grand Seiko, marki co prawda w pełni niezależnej od samego Seiko, ale siostrzanych więzi nie sposób oszukać. Po 25 latach od premiery Seiko z serii Calibre 9F w tym roku doczekamy się wspaniałej reedycji. Dwa limitowane zegarki zadebiutują już wkrótce! Legendarny już model z 1993 roku podbił serca fanów swym niesamowitym mechanizmem kwarcowym, który utrzymywał niesamowitą precyzję. Roczna dokładność chodu kształtuje się na +/- 5 sekundach! Limitowana edycja ogranicza się do 1500 sztuk! To prawdziwa gratka dla kolekcjonerów!
Japońska i szwajcarska szkoła zegarmistrzowska to temat mocno zbieżny z koncepcją yin yang. Tutaj nie ma wygranych ani przegranych. To jeden ekosystem, w którym możemy w najlepszym przypadku opowiedzieć się po jednej ze stron. W chwili obecnej większą dbałość o tradycyjne zegarmistrzostwo widzimy po stronie Japończyków. Zaznaczamy jednak, że to nasza prywatna opinia.